23 kwietnia 2016 r. udaliśmy się do Gospodarstwa Agroturystycznego
"Gzinianka" w Gzinie, które prowadzi małżeństwo PP. Irena i Jerzy T. To
piękne i urokliwe miejsce. To nasza druga wizyta. Pierwsza była w 2008
roku. Przemili gospodarze obejrzeli w naszej kronice zdjęcia, foldery
oraz wizytówki, które wówczas otrzymaliśmy. Zmieniło się co nieco.
Gospodarstwo uległo modernizacji i rozbudowało się. Serca gospodarzy
takie same. Oni gościnni, serdeczni, życzliwi, uśmiechnięci. Pracy moc,
tym bardziej, że Pan Jerzy dziś ma imieniny. To nie przeszkodziło w
jakże rodzinnej atmosferze. W Gospodarstwie, po gościnnym przywitaniu z
właścicielami, maskotką (ludzkich rozmiarów) - Teodorem, obejrzeliśmy
teatrzyk. Były pokazy umiejętności teatralnych z lalkami i pacynkami,
naszych podopiecznych, piosenki, wiersze, animacje. Pobawiliśmy się
dużymi bańkami mydlanymi. Połowiliśmy drewniane ryby, porzucaliśmy
piłeczkami, pożonglowaliśmy piłeczkami i chustami. Były zabawy w kręgu,
zwiedzanie mini zoo, dokarmianie marchwią konika pony (kucyka). Wielkie
wrażenie na nas zrobiły pawie i bażanty królewskie. Owieczki i barany
też dopominały się o szczyptę marchewki, którą lubią, a jakże.... też
dostały.Przyszedł czas na poczęstunek - wykwintne ciasto drożdżowe na
brodach pozostało do powrotu, takie pyszne było, razem z kompotem.
Zabawa integracyjna trwała nadal, a po niej zaproszenie na kiełbaski z
grila. Smaczne, jak w Janiej Górze. Przeszliśmy do "kręciołów", to
labitynt z witek wierzbowych, które utworzyły tunel,który z czasem
zazieleni się. Część grupy w tym czasie ubijała masło w kierzance. Szło
jak po grudzie, ale mistrz, Pan Jerzy znalazł sposób i już było gładko.
Masełko pycha ze świeżą bułeczką. No, ale niespodzianek nie koniec.
Zaproszono grupę pod namiot, a tam parowała zupa z warzywami, zabielana,
cudowna, z makaronem. Dopełnieniem wizyty były ruskie pierogi z
cebulką i ze skwareczkami. Nie spodziewaliśmy się takich gościn, ani tu
w Gziniance, ani w Janiej Górze. Mamy szczęście do ludzi. Tak wielu
znamy kochanych, serdecznych, empatycznych i wręcz bezinteresownych
ludzi - wystarczy powymieniać - Pan dr Andrzej L, Pan Sławomir P.z
małżonką i Przyjaciółmi, Pan Tadeusz W., Pan Roman G. z siostrą dr
Krystyną G-Cz. oraz Przyjaciółmi, Pani Danuta M. ze Stowarzyszeniem
Jania Góra, Pani Paulina S. z Panią Katarzyną K. i "Złotymi Łanami,
Pani Anna J. z córką Natalią, Pan Tomasz Sz. z Panią Anną S.,Pan
Komandor Antoni B.,Pan Kapitan Bronisław R., Pani Ewa S., Pani Hanna
J., Pan Marcin B. z żoną Sylwią, Pani Mariola P., ks. Tomasz C., Pani
Agnieszka R., Pani Karolina O., Pani Monika G.,Pani Genowefa R., i
wielu, wielu tu nie wymienionych, ale jak cennych, dla nas, dla naszych
członków, którzy mają serce na dłoni i dużo więcej serca w dłoniach.
Oni rozumieją, że pomagać innym, to wielka, dobra cecha, którą ma
człowiek wrażliwy, człowiek, który bardzo kocha ludzi i z nimi się
utożsamia. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, bo dobrych ludzi
poznaje się po uczynkach. Czyńcie nadal dobro. Jesteście kochani, a
"Dzielni...." pamiętają najdrobniejszy gest, każdy ukłon, każde
pochylenie....... 17 lat działamy i ludzi prostego, uczynnego serca
moglibyśmy mnożyć, wyliczać w nieskończoność. Ukłon należy się też
niektórym członkom, którzy pracę na rzecz swojej organizacji traktują
jak misję, zaszczytny obowiązek i z pomocą są w pierwszym szeregu.
Jak nie kochać ludzi czynu.....obojętnie na jakim "froncie"...
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
"Złote Łany"
Dnia 16 kwietnia 2016 r. zawitał do nas dziecięcy zespół "Złote Łany".
Wniósł wiele radości i piękna w nasze serca. Małe dzieci w
przepięknych, regionalnych strojach tańczyły i śpiewały. Przygrywała
kapela. Nogi same "rwały" się do tańca. Wierzymy, że to nie ostatni raz
odbyło się takie integracyjne spotkanie. Prowadząca zespół Pani
Paulina S. to bardzo kreatywna, miła i uśmiechnięta osoba. Ma wrażliwe,
radosne, empatyczne i życzliwe podejście do ludzi. Dzieci uwielbiają
swoją Panią Paulinę. Nasi członkowie "Dzielnych...." długo oklaskiwali
występ małych artystów. Uśmiechy nie znikały z twarzy małych i
większych. Dla takich chwil warto żyć. Nie byłoby tego wszystkiego,
gdyby nie Pani Katarzyna K. Jej wielka serdeczność, zrozumienie potrzeb
może słabszych, a może dających power, przyczyniła się do umilenia
czasu, spotkania, wspólnego przebywania. W zespole jest kilka znajomych
osób - córka Kasi - Julianka, syn Marcina K.- Sebastian, kuzynki
Marcina K. - córka Anastazja. To miłe i budujące, że gdzie obejrzysz
się, tam dobry znajomy, a może nawet przyjaciel. Podziękowaliśmy
artystom słodkościami, a Pani Paulina otrzymała dyplom z cieplutkimi
słowami, które Ją rozczuliły. Serdecznie dziękujemy też rodzicom,
którzy swoje pociechy tak licznie przyprowadzili do nas. Do następnego
spotkania kochani.
Subskrybuj:
Posty (Atom)