Warto było pojechać do Doliny Charlotty. Wszystko nam sprzyjało. Pogoda
wymarzona na tego typu wędrówkę. Nie przerażała nas nawet czterogodzinna
jazda w jedną stronę, choć słońce niemiłosiernie "piekło" przez szyby
busa. Znośne...zajechaliśmy na umówioną
godzinę. I się zaczęło.......od Krainy bajek...Czerwony Kapturek ze
strasznym wilkiem, Królowa Śnieżka i siedem maleńkich kołysek dla
siedmiu krasnoludków, calowa Calineczka, Kot w swoich butach, Jaś i
Małgosia oraz wielki piec, Pinokio ze słynnym nosem, który rósł przy
chęci kłamstwa, Rybak i Złota Rybka...wszystkie te postaci z drewna
wyrzeźbili twórcy ludowi....co krok można było napotkać postaci dobrze
nam znane z ukochanych bajek z dzieciństwa ( z książek, filmów,
kreskówek) - J. Ch. Andersena, Braci Grimm, Marii Konopnickiej,
Aleksandra Puszkina czy Carla Collodi. Piękna narracja z głośników
wymienionych bajek, sceneria leśna... zachęcały, żeby posiedzieć tam
dłużej i dłużej,...a wykonane z drewna i związane tematycznie ławki
kusiły, aby zostać...no i zwieńczeniem tego fascynującego miejsca były
krzywe zwierciadła...kto wszedł...bawił się przednio....salwy śmiechu
wybuchały na swój i znajomych wizerunek pokazany w "przewrotnych"
lustrach...Po chwili szliśmy dalej i dalej, bo czekały inne kuszące
miejsca - mini zoo , wodne zoo safari (magoty, makaki japońskie,
kapucynki, lemury, zebry, strusie, kangury, bociany, żurawie
koroniaste......), 10 wysp, które oglądaliśmy z wody płynąc stateczkiem,
fokarium (karmienie, tresowanie i przegląd sanitarno - medyczny fok),
Rybaczówka, amfiteatr, hotel, któremu Santana podarował swoją gitarę z
podpisem, bo rozkochał się w Dolnie Charlotty. To położone jest w
pięknym lesie, spacer nie kojarzył się z kłębami kurzu, hałasem lecz
pozytywnymi doznaniami., bombą tlenową i dużą dawką słońca. Wyjazd
bezpieczny i bardzo udany. ....
poniedziałek, 29 maja 2017
poniedziałek, 22 maja 2017
Nie wszystkich myszy konsumują...
Mówią, że w Kruszwicy, Popiela myszy zjadły. My stwierdziliśmy, że - nie
wszystkich myszy konsumują.... Nam dały spokój, a zaglądaliśmy nawet do
podziemi, pod Mysią Wieżą. Wyjazd do Kruszwicy okazał się wspaniały.
Miasteczko czyste, zadbane, ukwiecone, postawiło na eksponowanie tego,
co przyciąga turystów. Wiele okazjonalnych, pomysłowych rzeźb z drewna.
Na każdym kroku uśmiechnięci, wyrozumiali i życzliwi ludzie. Brawo
Kruszwica, brawo mieszkańcy. Zaczęliśmy od zwiedzania kolegiaty śś.
Piotra i Pawła - świadka dziewięciu stuleci, ponieważ powstała w XII
wieku. Jeden z najlepiej zachowanych zabytków architektury romańskiej w
Polsce znajdujący się w Kruszwicy.Budowla zachowała prawie nienaruszony
układ przestrzenny i bryłę, poza przebudowaną w XVI wieku fasadą
zachodnią. Wnętrze w całej swej surowości i prostocie form w wysokim
stopniu nosi cechy autentycznej bazyliki romańskiej. Czas budowy
kolegiaty w Kruszwicy to lata 1120-1140. Pierwotnie była prawdopodobnie
siedzibą biskupstwa, które około 1148 przeniesiono do Włocławka.
Kolegiata jest trójnawową, filarową bazyliką zbudowaną na planie krzyża
łacińskiego. Wzniesioną ją z granitu i piaskowca. Posiada pięć absyd o
różnej wielkości i jedną ceglaną wieżę. Zachowuje w sobie chłód, co w
letnie upalne dni stanowi dobre miejsce do pomodlenia się w ciszy,
spokoju i nabraniu sił do dalszej wędrówki po mieście. Następnie
zatrzymaliśmy się na pobliskim cmentarzu, aby wysłuchać opowieści Pani
przewodnik Jadwigi S. o powstańcach. Ich pamięć czci się przy powstałym
pomniku, na którym widnieją słowa Roty - Marii Konopnickiej. Dalsze
zwiedzanie Kruszwicy, to park i Mysia Wieża + ceglana, ośmioboczna wieża
o wysokości 32 metrów, znajdująca się w Kruszwicy, na Półwyspie
Rzępowskim jeziora Gopło. Ciekawostką jej architektury jest to, że w
środku jest okrągła, oraz to, że dziury, które znajdują się na jej
ścianie, nie są otworami okiennymi, ale śladami po rusztowaniu. Wieża
stanowi pozostałość zamku w Kruszwicy, zbudowanego przez króla
Kazimierza Wielkiego około 1350 roku. Początkowo był warownią, która
miała strzec Kruszwicy przed Krzyżakami. Następnie, po upadku tego
zakonu, stał się siedzibą kruszwickiej kasztelanii i starostwa. Został
zniszczony (wysadzony) przez Szwedów w 1657 roku; wcześniej przez dwa
lata był przez nich okupowany. Wieża ocalała[1] i od 1895 roku jest
atrakcją turystyczną Kruszwicy i punktem widokowym. Istnieje kilka
legend związanych z Mysią Wieżą. Nazwa nawiązuje do legendy o Popielu,
legendarnego władcy Polski, wygnanego przez księcia Polan, Siemowita
(przodka Mieszka I). Nasza przygoda z piękną Kruszwicą kończy się 50
minutowym rejsem stateczkiem spacerowym Rusałka po jeziorze Gopło.
Jeszcze tylko lody i wracamy........to był piękny wyjazd, zdjęcia o tym
świadczą....
Subskrybuj:
Posty (Atom)