..mamy takie rodziny, które bardzo chętnie integrują się i są w stanie
poprowadzić zajęcia kulinarne...to korzyść dla własnego dziecka, ale
też i gości, którzy zamieniają się w kucharczyków...jestem już
spokojna, że część naszych młodych da sobie radę i nakarmi nie tylko
siebie, ale swoich bliskich...dziś spotkanie rozpoczęło się śniadaniem i
sokiem z marchwi oraz jabłek...posileni nasi milusińscy zaczęli
przygotowania do obiadu..a tu zupa meksykańska, placuszki marchwiowo -
twarogowe..sałatka owocowa, ciasto z owocami i bezą...była też sałatka z
ugotowaną piersią z kurczaka, paprykami, fasolkami,
ziemniaczkami...ślinka cieknie...gospodarzom domu serdecznie dziękuję
za podjęcie wyzwania...jesteście kochani...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz