...to piękne
zajęcia z Małej Akademii Kulinarnej...w każdym domu, gdzie się odbyły
zachowane są standardy bezpieczeństwa...odcedzanie, smażenie, nalewanie
gorących zup wykonują opiekunowie..pozostałe prace przygotowawcze mają
obowiązek wykonania "Dzielni..." i muszę
rzec, że czynią to wzorowo...tak było i tym razem...popłakali się
wszyscy, którzy kroili cebulę...udało się pewnej mamie, która miała na
nosie okulary...rodzice ze swoimi pociechami robią zakupy wielu
produktów,chcąc ugościć zaproszonych gości, przyjaciół i
znajomych...osoby, w których towarzystwie dobrze się czują...w takiej
chwili w domu, mieszkaniu, jest gwarno i pracowicie...mam możliwość
podglądania tej atmosfery...z boku wygląda rewelacyjnie..po raz "n"
dziękuję domom, rodzicom za zrozumienie idei, za wspaniałą sprawę dla
swoich dzieci, które czasami w domu lenią się, a w grupie są bardzo
chętne i aktywne.
Mamy zauważają to samo. Dyscyplinują
się też, że czasami w pośpiechu dnia codziennego wyręczają domowników z
pewnych obowiązków - bo szybciej, bo dokładniej, bo lepiej...ale okrutne
fatum czyha na taki moment, kiedy zdrowie zastrajkuje i kto, no kto
zrobi szklankę herbaty, czy ugotuje choćby najprostszy posiłek...dlatego
pozwólmy naszym "Dzielnym...być dzielnymi"...Oni naprawdę wiele
potrafią...to prośba do wszystkich rodziców..tych zdrowych
też..pomóżmy...nie wyręczajmy... ..chylę czoła przed mamami, które
otworzyły swe domy, swe mieszkania, swe serca i były paniami domu w
słusznej sprawie...spotkaliśmy się po raz 13 - bardzo szczęśliwa była to
trzynastka....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz